Jak już wiecie nie wybraliśmy
Słonecznego Brzegu jako wakacyjnej destynacji ze względu na szczególną urodę
tego miejsca. Ba, nawet nie spodziewaliśmy się, że może tam być ładnie.
Wystarczyło, że mieli jechać moi rodzice :)
no i że nasz hotel miał być ładnie umiejscowiony przy samej plaży. Plusem był
też fakt położenia Słonecznego Brzegu blisko Nessebaru i niezbyt daleko Sozopola.
Od tych ostatnich bowiem spodziewaliśmy się już dużej urody.
Chciałam więc napisać słów kilka
jak wypadła konfrontacja naszego wyobrażenia o kurorcie (dość niewyraźnego) z
rzeczywistością.
Pierwsze wrażenie trochę
pokrywało się z naszymi podejrzeniami, bowiem zobaczyliśmy chaos
architektoniczny. Hotele poupychane bez większej logiki tam, gdzie się po
prostu zmieściły. W dodatku, każdy hotel = inny styl. Architektoniczne mydło i powidło. A
pomiędzy nimi - obiekty w budowie (albo przynajmniej, które rozpoczęto budować
i … to by było na tyle). Dość sporo budowli w Słonecznym Brzegu nie grzeszy urodą,
czasem są zaniedbane.
Na tle tego wszystkiego nasz hotel Victoria Palace wyglądał naprawdę dobrze, a położony był jeszcze
lepiej (jak wspaniale mieć kuzyna - właściciela biura podróży, który może
szczerze doradzić).
Hotel od plaży dzieliła jedynie nadmorska promenada. Pokój, który nam
przydzielono, był przestrzenny, a co najlepsze - miał balkon z panoramicznym widokiem, który przeszedł nasze
najśmielsze oczekiwania. Wspaniały look na morze, kurort i w dali Nessebar z
wysokości 8 piętra. Błogo… Ale na hotelu skupię się w innym poście.
A poniżej fotki przedstawiające hotel oraz widoczki z naszego balkonu:
A poniżej fotki przedstawiające hotel oraz widoczki z naszego balkonu:
Ta część kurortu, w której mieszkaliśmy nie była strasznie krzykliwa, choć składała się na nią promenada z mnóstwem pubów, straganów z pamiątkami, sklepików i tawern, w których można było zjeść całkiem przyzwoicie za naprawdę atrakcyjną cenę. Możemy polecić np. knajpkę EMONA, w której czasami jadaliśmy. Być może mało atrakcyjna, ale dają w niej naprawdę dobrze i niedrogo zjeść, ponadto obsługa jest miła. Za pół pieczonego kurczaka z frytkami i surówką czy też rybę (dwa solidne kawałki) z frytkami i surówką płaciliśmy w przeliczeniu na rodzimą walutę ok. 15-16 zł, natomiast szopska sałatka kosztowała 9 zł, małe piwo ok. 3,5 zł, a duże 5 zł. W EMONIE jest też kącik zabaw dla maluchów. Można zatem odetchnąć, podczas gdy dzieciaczki doskonale się bawią.
Parę fotek z EMONY:
Na uwagę zasługuje też doskonale działające WiFi we wszystkich knajpkach, w których gościliśmy (po pobycie na greckiej Zakynthos, gdzie NIGDZIE nie znaleźliśmy przyzwoitego WiFi, to była miła odmiana). Dzięki WiFi i smartfonowi rozmawialiśmy sobie bez przeszkód za pomocą Skype'a z rodziną w Polsce, a nawet pokazywaliśmy przy pomocy kamerki na Skypie Słoneczny Brzeg live :)
Aby dostać się do centrum kurortu, musieliśmy zrobić sobie 20, 30 minutowy spacer. Mogliśmy też dojechać „pociągiem” za jedyne 3 lewy od osoby dorosłej i 1 lewa od dziecka od 3 do 6 roku życia; dzieci do 2 roku życia jadą za darmo) lub wozem zaprzężonym w konie (płaciliśmy za tę przyjemność 30 lewów za wszystkich, tj. w sumie 4 osoby dorosłe i 2 dzieci - utargowaliśmy z 40 lewów:)), choć akurat nasz woźnica był nieco szalony i kilkukrotnie mieliśmy śmierć w oczach, szczególnie na zakrętach, kiedy nie patrzał przed siebie, wykrzykując coś do znajomych spotykanych po drodze…
Przejazd kolejką (radzimy siadać z tyłu, gdyż z przodu atrakcję obrzydza nam fakt wdychania śmierdzących spalin):
i konikami ... :)
Centrum jest głośne, pełne chaosu, kolorowe, zapełnione hotelami, pubami, restauracjami, straganami, sklepikami, marketami, klubami GoGo, a w tym wszystkim jest naprawdę niedrogie jak na kurort (w PL musielibyśmy sporo więcej zapłacić za jedzenie, tekstylia czy różne atrakcje). Świetne miejsce dla amatorów wszelakich rozrywek. Dla nas niekoniecznie.
W Słonecznym Brzegu nie brakuje
też atrakcji dla dzieci. Od różnej maści placyków zabaw przy knajpkach, poprzez
aquaparki i różne urządzenia lunaparkowe dla młodszych i starszych aż po baseny
i plaże, z których łagodnie wchodzi się do morza, płytkiego jeszcze wiele metrów od brzegu, a zatem bezpieczniejszego od - dajmy na to - Bałtyku. W knajpkach często
serwuje się specjalne menu dla dzieci, choć wiecie co to znaczy: nuggetsy,
frytki czy słodkie naleśniki. Ale z drugiej strony wszędzie znajdziemy dobre, świeżo wyciskane soki owocowe, którymi raczyła się nagminnie nasza córka i jej kuzynka.
Reklama pobliskiego Action Aquaparku:
A już w następnym wpisie
znajdziecie cenne informacje, czyli co każdy wyjeżdżający do Las Vegas Wschodu, jak nazywają Słoneczny Brzeg,
wiedzieć powinien. Będzie
parę wartych zapamiętania rad dotyczących wypożyczalni samochodowych, parkowania, a także wymiany walut.
Serdecznie zapraszamy :)