Lubię połączenie smaku pomarańczy z czekoladą. Przypomina mi smak dzieciństwa, kiedy to moja babcia Jadzia robiła najlepszy na świecie tort, który przyozdabiała czekoladowymi gwiazdkami o smaku pomarańczowym właśnie.
Kiedy więc natknęłam się na TEN przepis, od razu pomyślałam, że to coś dla mnie (że córeczka polubi - także nie miałam wątpliwości). W dodatku pomarańcze kojarzą mi się z okresem okołoświątecznym, postanowiłam więc zrobić ciasteczka z pomarańczowym aromatem w dniu 6 grudnia, czyli święta biskupa Miry - Mikołaja, który zwykł otaczać szczególną troską ludzi ubogich.
Przepis w moim wykonaniu wygląda niemal jak ten wspomniany powyżej, tyle że użyłam cukru z niskim indeksem glikemicznym i dałam więcej skórki pomarańczowej oraz cynamon:)
A zatem przygotowujemy:
3/4 kostki masła (150 g)
1/2 szklanki organicznego cukru palmowego
szczypta soli
2 żółtka
skórka starta z 2 pomarańczy
1/2 tabliczki dobrej gorzkiej czekolady
2 1/4 szklanki mąki razowej orkiszowej (250 g)
1 łyżeczka cynamonu cejlońskiego
Najpierw masło ucieramy z cukrem.
Następnie dodajemy szczyptę soli, żółtka i startą skórkę pomarańczową (pomarańcze najpierw szoruję, "kąpię" w roztworze kwasku cytrynowego, a następnie sodowym, po czym płuczę, aby pozbyć się pestycydów i innych okropności).
Wrzucamy do wszystkiego posiekaną czekoladę...
i sięgamy po przesianą mąkę z cynamonem.
Ugniatamy wszystko rękami. Powstaje takie oto ciasto:
Zbijamy je w kulę, pakujemy w folię aluminiową i chłodzimy w lodówce. U nas chłodziło się jakieś 45 minut, ale można wstawić także na minut 15 :)
Następnie wyjmujemy z lodówki, wałkujemy (ciasto nie jest bardzo elastyczne, troszkę się rwie, ale to w niczym nie przeszkadza, tyle że nie można wałkować za cienko)
i przygotowujemy różne kształty...
po czym rozkładamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (mnie z ww. proporcji wyszły dwie blachy ciasteczek) i pieczemy ok. 15 minut w 180°C z termoobiegiem.
Po wyłączeniu piekarnika, zostawiłam w nim ciasteczka jeszcze przez chwilę.

Jako że ślinka nam ciekła, nie zdobiliśmy już ciasteczek, tylko pożarliśmy takie, jakie wyszły z piekarnika.
O dziwo, najwięcej zjadł mąż... :)
P.S. Oprócz pysznego świątecznego aromatu i smaku, ciasteczka orkiszowe z czekoladą mają jeszcze jedną zaletę - może je zrobić nawet trzylatek, czego dowodem są powyższe zdjęcia :)