poniedziałek, 1 czerwca 2015

Hotel Caretta Beach na greckiej wyspie Zakynthos - podsumowanie

Jako że dzisiejszym wpisem chciałam zakończyć temat hotelu Caretta Beach w Kalamaki na greckiej wyspie Zakynthos, napiszę słów kilka o tym, co jeszcze może zachęcić jednych, a zniechęcić innych do tego hotelu.
Pisałam już o animacjach dla dzieci i dorosłych, ofercie wodnych szaleństw, pozostało mi jeszcze wspomnieć o kilku kwestiach.
Po pierwsze, hotel proponuje małym i dużym gościom Fun Park, czyli park rozrywki, na teren którego można wejść bezpłatnie, jednak kiedy nasi milusińscy chcą korzystać z licznych gier elektronicznych, autek czy samolocików "na pieniążek", karuzeli, tudzież innych tym podobnych urządzeń (a jest ich naprawdę sporo), trochę grosza nam z kieszeni ubędzie. Dorośli mogą przysiąść na ławce, popijając kolorowe drinki (oczywiście darmowe w opcji all inclusive) czy przegryzając co nieco.




















Ponadto, w Fun Parku można wejść na teren dmuchańców wszelkiej maści, czyli dmuchanych olbrzymich zamków, statków i innych cudów (wybór jest imponujący), jednak wstęp akurat do tej strefy kosztuje 4 euro za dziecko (dorośli wchodzący z dziećmi nie płacą, gdyż nie wolno im korzystać z dmuchańców).
















Poza Fun Parkiem, ku uciesze dzieciaczków (i rozpaczy dorosłych...) na terenie hotelu znajdziemy kilka miejsc z chińskimi karuzelami (straszącymi okropnymi, skrzeczącymi dźwiękami), jest też placyk zabaw.



 





Jak więc wynika z powyższego tekstu, a także z wcześniejszych wpisów, hotel Caretta Beach należy do obiektów oferujących szeroki wachlarz rozrywek, tak dla dorosłych, jak i dla dzieci.

Kolejna kwestia, o której chciałam wspomnieć to jedzonko. Stołówka jest bardzo duża i obsługuje wielu gości. Jednak nigdy nie zauważyłam braku sztućców, talerzy czy innych akcesoriów służących do jedzenia i picia. Nie dostrzegłam też braku krzesełek do karmienia dzieci, mimo faktu przebywania w tym samym czasie na stołówce sporej liczby milusińskich. Wprawdzie krzesełka bywały poniszczone czy brudne, jednak było ich naprawdę wiele. Co do kolejek po jedzenie - te niestety bywały, ale i tak jestem pełna uznania dla pracy kuchni i stołówki. Nie pamiętam by czegoś brakowało do jedzenia, jako że obsługa reagowała natychmiastowo na wszelkie braki. Kelnerzy uwijali się także niezwykle szybko, sprzątając ze stołów i uśmiechając się przy tym oraz zagadując do dzieciaczków. Poza tym, nikt spod nosa nie sprzątał nam nie do końca spożytego posiłku, jak to czasami bywa. Zawsze grzecznie pytali czy mogą zabrać talerze, nie będąc przy tym zbyt nachalni. Po stołówce krzątał się prawie zawsze niewysoki pan w garniturze, zarządzający personelem. Myślę jednak, że obsługa i bez niego poradziłaby sobie naprawdę świetnie, choć muszę przypomnieć, że byliśmy w hotelu przed sezonem, więc nie wiem jak to wygląda w sezonie.
Posiłki były urozmaicone, często mogliśmy znaleźć na obiad czy kolację dania kuchni międzynarodowej (francuskiej, włoskiej, greckiej itd.), choć osobiście liczyłam na większy wybór owoców. Jedzenie ogólnie było smaczne, no może poza jajkami na twardo, fasolką i kiełbaskami na śniadanie - za tymi nie przepadałam szczególnie. Desery były pieczołowicie przygotowywane i ładnie eksponowane, choć bardzo słodkie i często "kąpane" w syropie cukrowym czy miodzie (jak na Grecję przystało). Do posiłków można było pić "do oporu" czerwone czy białe wino oraz sztuczne, chińskie, kolorowe napoje czy zdecydowanie zdrowszą wodę.











 
Poza posiłkami na stołówce, bary hotelowe oferowały nieodpłatnie w opcji all inclusive przez większą część dnia pizzę, frytki i tym podobne fast foody, a także przeróżne drinki i pachnące sztucznością kolorowe napoje. Było też odpłatne stoisko z wszelkimi niezdrowymi słodyczami, jednak tam trzeba było płacić.
Mogliśmy spróbować pobawić się w barmana i samemu się obsłużyć, np. lejąc piwo beczkowe. Podobnie było z lodami, które znajdowały się w kilku punktach na terenie hotelu i które nabierało się samemu (nie uważam tego jednak za dobry pomysł, zważywszy na fakt, że najczęściej same obsługiwały się dzieci, wkładając do pojemników z lodami swoje najczęściej niezbyt czyste ręce, co prawdopodobnie skutkowało zatruciami, jakie zdarzały się w hotelu).




A kiedy chcieliśmy zrobić zakupy - czy to spożywcze, czy też pragnęliśmy zakupić tekstylia, chemię lub pamiątki - nie musieliśmy wypuszczać się poza teren hotelu, ponieważ znaleźliśmy tu supermarket, w którym ceny nie były zbyt wygórowane, a właściwie można pokusić się o stwierdzenie, że były niemal porównywalne z tymi w innych supermarketach w Kalamaki. Oprócz supermarketu, na obszarze hotelowym znajdował się inny sklep z pamiątkami.













Co ważne podkreślenia, będąc gościem hotelu Caretta Beach, można korzystać z infrastruktury spokojniejszego hotelu Caretta Star czy też całkiem spokojnego, położonego przy plaży, Caretta Sea View. Sami korzystaliśmy kilkukrotnie z tego ostatniego, ciesząc się ciszą, niewielką liczbą ludzi i w spokoju wypitą kawą. Zdarzało nam się też jeść posiłki w Caretta Sea View (wcześniej należy to zgłosić obsłudze hotelowej), jednak były zdecydowanie mniej urozmaicone niż w Caretta Beach.

Hotel Caretta Sea View:
 








O hotelu Caretta Beach w Kalamaki można by pisać jeszcze długo, myślę jednak, że najważniejsze kwestie poruszyłam i mam nadzieję, iż udało mi się choć w niewielkim stopniu oddać atmosferę tego miejsca i ułatwić Wam - drodzy Czytelnicy - decyzję dotyczącą wyboru właściwego lokum na Wasze wakacje spędzane na urokliwej greckiej wyspie Zakynthos.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz