Nie jesteśmy wielkimi fanami
plażowania w znaczeniu tego słowa najbardziej popularnym, czyli byczenia się w
pozycji leżącej :)
Leżenie na piachu, tudzież żwirze
czy skale, nas nudzi. Na szczęście są inne sposoby spędzania czasu na plaży, z
których korzystamy. Najczęściej spacerujemy, lepimy budowle z piasku, zażywamy
morskich kąpieli, a teraz –
kiedy mamy córeczkę, zbieramy i układamy muszelki czy kamyczki, przesypujemy piasek itp.
Mimo awersji do smażenia się w słońcu niczym na patelni -
lubimy ładne plaże. Pojęcie ładne
oznacza dla każdego coś innego, więc wyjaśnię, co to znaczy dla nas. Generalnie
podobają nam się plaże czyste, szerokie, z jasnym żwirem lub piaskiem, z
łagodnym zejściem do czyściutkiego, mieniącego się kolorami morza.
Jak już wiecie (a jeśli nie wiecie - możecie sięgnąć TUTAJ)
– najbliżej nas w Kalamaki była położona plaża, nie robiąca dość dobrego
wrażenia. Piasek ciemny, zanieczyszczony wysuszonymi glonami czy innymi
roślinami wyglądającymi jak kora z drzew.
Lepiej już przedstawia się dość
szeroka plaża Crystal w Kalamaki, choć piach na niej jest podobny do tej
pierwszej (o tym możecie przeczytać TUTAJ).
Uwaga dla amatorów muszelek - w ilości ogromnej występują na obu plażach w Kalamaki, w innych miejscach za to nie znaleźliśmy wiele albo nawet nie było ich wcale.
Plaża w Zatoce Wraku wygląda natomiast
bardzo efektownie: z białymi kamyczkami, otoczona dostojnymi, kremowymi
skałami. Woda zaś u jej brzegu jest przecudnej urody, o nieziemskich barwach
(KLIK). Jedyny mankament tej plaży polega na tym, że dostęp do niej jest jedynie z morza. Lądem nijak nie da się dojechać.
Myśląc o Przylądku Keri – na myśl
przychodzi mi sympatyczna, choć stosunkowo wąska,
kamienista plaża, z rosnącymi na niej drzewkami sosnowymi, rzucającymi kojący cień
w upalne dni. Upodobaliśmy ją sobie podczas wakacji na Zakynthos (KLIK).
O Banana Beach słyszeliśmy dużo
jako o – zdaniem wielu – najładniejszej plaży na wyspie. Mając więc do
dyspozycji nasze wypożyczone autko Kia Picanto, postanowiliśmy obczaić kilka zakintoskich (tak to się odmienia?) plaż, z
Banana na czele.
Droga do niej prowadzi przez gaje oliwne. Kiedy ją dojrzeliśmy, poczuliśmy się przez chwilę, jakbyśmy znaleźli się nad Bałtykiem, jest bowiem szeroka i z ładnym piaskiem, dużo jaśniejszym od tego w Kalamaki. Taki kawałek Polski na Zakynthos.
To, co ją odróżnia od polskich plaż to fakt, że na jej piasku - jak podaje Przewodnik po Zakynthos (Zakynthos. Najlepszy przewodnik ze 160 fotografiami; Summer Dream Editions) - wyrastają białe lilie morskie. Niestety, nie widzieliśmy ich. Nie mam pojęcia, kiedy można je zobaczyć...
Droga do niej prowadzi przez gaje oliwne. Kiedy ją dojrzeliśmy, poczuliśmy się przez chwilę, jakbyśmy znaleźli się nad Bałtykiem, jest bowiem szeroka i z ładnym piaskiem, dużo jaśniejszym od tego w Kalamaki. Taki kawałek Polski na Zakynthos.
To, co ją odróżnia od polskich plaż to fakt, że na jej piasku - jak podaje Przewodnik po Zakynthos (Zakynthos. Najlepszy przewodnik ze 160 fotografiami; Summer Dream Editions) - wyrastają białe lilie morskie. Niestety, nie widzieliśmy ich. Nie mam pojęcia, kiedy można je zobaczyć...
Ponadto, przy plaży
znajduje się fajna tawerna, z paroma nieodpłatnymi leżakami i hamakiem, z
którego nie omieszkaliśmy skorzystać. Popijając Cappuccino Fredo i sok ze
świeżych pomarańczy, mieliśmy ładny widok na Banana Beach.
Inną ciekawą plażą jest szeroka i piaszczysta Gerakas, stanowiąca główne miejsce
składania jaj przez żółwie caretta-caretta, z czego wynika ograniczenie
przebywania na niej w ciągu dnia maksymalnie do 3 godzin.
Dojeżdżając na skraj półwyspu
Vassilikos znajdujemy bezpłatny parking. W drodze na plażę mijamy
posterunek morskiego parku narodowego powstałego w celu ochrony
zagrożonych wymarciem żółwi caretta-caretta. Tam też znajduje się regulamin korzystania z plaży.
Przy wejściu na plażę znajduje się tawerna i supermarket.
Udając się
na lewo dostrzegamy różnobarwne skały.
Podobno, gdybyśmy udali się jeszcze bardziej na lewo - spokojnie moglibyśmy plażować bez odzienia (choć to nie w naszym stylu:)), jest to bowiem strefa dla nudystów.
Gerakas jest długa i ma ładny piasek, choć chyba nie tak jasny jak na Banana. Ponadto, otaczające ją efektowne twory skalne przyczyniają się do malowniczości tego miejsca.
Można tutaj także spotkać drewniane
osłonki zlokalizowane w miejscach, gdzie żółwice złożyły jaja. Każda osłonka posiada datę złożenia jaja i termin domniemanego wyklucia.
Chodzi o takie "stelaże" - choć te poniżej sfotografowaliśmy na Crystal Beach w Kalamaki:
Pojechaliśmy także odwiedzić plażę, która zgodnie z naszym przewodnikiem miała być wyjątkowo atrakcyjna. Chodzi o Amoudi. Przyjechaliśmy, bez problemu zaparkowaliśmy i zaczęliśmy szukać wzrokiem tego wyjątkowego miejsca. Jednak zamiast tego zobaczyliśmy bardzo przeciętną małą plażę. Zajrzeliśmy zatem raz jeszcze do przewodnika i ...okazało się, że pomyliliśmy plaże. To nie ta wskazywana była jako jedna z zakintoskich perełek... Jednak dość męczący upał spowodował, że postanowiliśmy zostać w Amoudi na chwilę, odbyć malutki spacerek po nie większej plaży i napić się w barze - dla odmiany - ciepłej caffe latte (była to najzwyklejsza na świecie kawa z mlekiem...). Tym, co było fajne w barze przy plaży to nieodpłatne leżaki, z których korzystał każdy, kto miał ochotę i kogo nie wyprzedził inny zainteresowany...
Wracając jeszcze do plaży - jest kontynuacją plaży Alykes, a sama miejscowość Amoudi, położona jest niedaleko
kurortów Alykes i Alykanas na północnym wybrzeżu wyspy, w
odległości ok. 7 km od popularnej Tsilivi oraz 15 km od stolicy Zakinthos.
Cóż powiedzieć, można tam pojechać, ale nie wpisywałabym tego miejsca na mapę zakintoskich MUST-SEE.
Cóż powiedzieć, można tam pojechać, ale nie wpisywałabym tego miejsca na mapę zakintoskich MUST-SEE.
Podsumowując
- wielu plaż na wyspie nie widzieliśmy, jednak zobaczyliśmy wystarczająco dużo,
aby stwierdzić, że są bardzo różnorodne: z piaskiem jasnym i ciemnym, z
kamykami i białym żwirem, szerokie i wąskie, otoczone skałami lub roślinami,
bardziej lub mniej chronione w zależności od występowania na nich żółwi. Jedno
natomiast je łączy – łagodne zejście do cudownego, wielobarwnego i czystego
morza, które nawet daleko od brzegu jest płytkie, a więc wspaniałe dla rodzin z
dzieciaczkami lub dla osób bojących się morskich głębin.
I
z pewnością zarówno amatorzy leniuchowania do góry brzuchem, jak i
aktywniejszego wypoczynku, znajdą na tych plażach coś dla siebie.
Ja też nie jestem fanką leżakowania na plaży w upale, ale samo morze i takie widoki uwielbiam. Ślicznie tam.
OdpowiedzUsuń