piątek, 23 maja 2014

Co z sobą zabrać na wyspę (nie)bezludną?

Mimo że mamy obecnie mało czasu, gdyż jesteśmy zapracowani, przybliżamy się myślami do naszego urlopu coraz bardziej. Oznaką tego jest fakt, że stworzyłam już listę rzeczy, które chcemy zabrać z sobą na wakacje. Może chcemy to za dużo powiedziane. Po prostu  ja tak sobie wymyśliłam, że może nam to być potrzebne. Jak na nią patrzę to trochę się dziwię. Jest bowiem dłuuuga a nie jedziemy do buszu… To już chyba pod namiot mniej rzeczy zabierałam z sobą. 
Cóż jednak począć? Jedziemy wszak w opcji All-inclusive, a w tej opcji podobno lans to mus!;-) Mimo że my nie z tych lansujących się – parę drobiazgów i tak się przyda. Ale do rzeczy.
Uznałam, że lista (mimo tego, że się jej trochę wstydzę) może komuś się przydać podczas przygotowań do wakacyjnych wyjazdów, dlatego zamieszczam ją poniżej.
 Żeby jednak Was nie przestraszyć jej długością – dziś będzie tylko spakowana apteczka, kosmetyczka i małe co nieco przeznaczone dla najmłodszej uczestniczki podróży.
Proszę, bądźcie wyrozumiali.

1. Apteczka:
Octenisept
Wit.C (bez niej nigdzie się nie ruszam, ale o tym kiedy indziej)
Euthyrox (niestety, jesteśmy z córką z tych „tarczycowych”)
Probiotyk
Środek na ból żołądka (dla męża, my bólu nie przewidujemy!)
Plastry (w tym takie specjalne ściągające brzegi rany – oby się nie przydał przy małym szkodniku, który po wszystkim niemal się wspina i ze wszystkiego skacze, nawet z tego, z czego teoretycznie się nie da)
Opaska elastyczna
Jałowe gaziki
Termometr
Nurofen dla córki
No-spa
Apap dla nas
Wapno (dla córki-zalecenie lekarza)
Węgiel/Smecta
Urosept
Altacet
Szczypce do wyjmowania kleszczy (wie ktoś czy są na Zakynthos?)
Fenistil
Środek na chorobę lokomocyjną
Repelent

Nasza spakowana apteczka wygląda tak:


2. Szeroko pojęta kosmetyczka dla córki, ojca i matki:
2xKrem do opalania (córa ma nieco inny niż my)
Krem po opalaniu (wspólny apteczny)
2xPasta do zębów (mała nie używa past z fluorem, my zaś tak)
Szczoteczki do zębów (mamy takie fajne składane)
Krem specjalny Emolium (dobry prawie na wszystko, co jest be a co może pokazać się na skórze)
Grzebienie
Spinki+gumki
2x Szampony (my specjalne do wypadających włosów, córka na szczęście jest normalna, więc mamy dla niej zwykły delikatny szamponik służący temu, czemu ma służyć, czyli oczyszczaniu, jak Pan Bóg przykazał)
Żel pod prysznic - emolient dla wszystkich
Nożyczki
Chusteczki dezynfekujące chicco dla małej (można nimi dezynfekować  zabawki, stoliki, z których je nasza latorośl, ręce i inne takie, jeśli mamy – tak jak my – dziecko, którego język jest wciąż podstawowym narzędziem poznawania świata)
Płyn do dezynfekujący dla mnie i męża
Mokre chusteczki do pupy
Pieluchy, w tym sztuk kilka do pływania (córka niestety jeszcze nie jest odpampersowana, choć już za chwilkę, za momencik)
Nakładka na sedes
Dezodoranty
Bibułki matujące
Krem na dzień Anthelios z filtrem 50 dla mnie
Krem na noc dla mnie
Krem do golenia
Płyn micelarny dla mnie (w Rossmanie sprzedają taki fajny Tołpy w małej buteleczce)
Płatki kosmetyczne
Patyczki do uszu
Żel punktowy antybakteryjny (przy zmianie klimatu i wody lubią mi wyskakiwać na twarzy różne ciekawe ozdoby)
Mini lakier do włosów (przy moich niesfornych to mus, zresztą, a nuż mąż mnie porwie do tańca a wtedy muszę wyglądać, rzecz jasna!)
Pęseta
Pilnik do paznokci
Woda termalna
Tusz do rzęs
Błyszczyk
Pomadka na słońce
Krem do rąk
Woda toaletowa
Jednorazowe maszynki do golenia
Papier toaletowy
Chusteczki higieniczne

Jak widzicie – kosmetyczka pęka w szwach, ale mam na to sposób. Mimo, że rzeczy jest sporo, wszystko co się da (kremy, szampony, żele, płyny) przekładam do jednorazowych pojemników z Rossmana. Dzięki temu mąż nie ma świadomości, jak dużo rzeczy biorę z sobą na wczasy:)

W efekcie kosmetyczka wygląda wcale nie tak bardzo okazale jakby się mogło wydawać (oczywiście ww. pieluch i papieru toaletowego do niej nie wkładam):


 a poniżej chusteczki dezynfekujące, które uważam za fajny wynalazek dla małych brudasów:


3. Do jedzenia/picia - córcia (tak, tak – fakt, że mamy opcję All-inclusive nie oznacza, iż znajdę odpowiednie jedzenie dla mojej córki, a o greckim chlebie - wybaczcie Grecy - nie słyszałam niestety nic dobrego) :
Chleb żytni razowy
Wafle ryżowe jako przekąska (w naszym hotelu podobno przekąski dla dzieci to hot-dogi, frytki, pizza… oby ta opinia, na którą niestety natknęliśmy się, nie była prawdziwa!!)
Kasza jaglana (mamy w hotelu apartament z aneksem kuchennym, więc kaszę mogę gotować i zabierać z sobą na stołówkę; niech no mi tylko ktoś zwróci uwagę to …sprowadzę kaszę nie tylko do stołówki, ale na grecką ziemię!)
Herbata z czystka
Gorzka czekolada słodzona stawią (hotel oferuje wiele słodyczy, muszę mieć zatem alternatywę dla małej)
Oto nasza ulubiona:
 

Teraz dam Wam trochę odetchnąć, żeby wkrótce znów móc zarzucić rzeczami, które z sobą zabieramy na Zakynthos, w tym tymi najważniejszymi, naprawdę niezbędnymi w podróży z dzieckiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz