sobota, 17 maja 2014

O nas słów kilka



IWONA
Z zamiłowania podróżniczka, eksplorerka miejsc i kultur, fanka Matki Natury. Ma bzika na punkcie zdrowego odżywiania. Lubi piec ciasta. Robi rewelacyjny, acz niezbyt zdrowy, sernik i niesłychanie pyszną szarlotkę wg przepisu rodzonej Babci (ale jako wróg cukru i białej mąki – od święta).  
Póki co, stopę postawiła na terenie kilkunastu krajów i 3 kontynentach: europejskim, afrykańskim i amerykańskim, moczyła stopy (i nie tylko) w Oceanie Atlantyckim, Pacyfiku i kilku morzach, widziała wiele, choć wciąż zbyt mało, miejsc w swojej pięknej Ojczyźnie.
Ukochany kraj oprócz Ojczyzny, rzecz jasna, to Chorwacja (gdzie – jak uważa – mieszkają najprzystojniejsi mężczyźni na świecie) a miasto – poza licznymi chorwackimi – San Francisco. Ulubiona wyprawa – w 2007 r. do Hiszpanii, kiedy to wraz z Przyjaciółką latała, jeździła pociągiem, metrem i nie pamięta czym tam jeszcze, aby zwiedzić stolicę, Barcelonę wraz z okolicą oraz dostać się na szlak św. Jakuba, który – po kilku dniach drogi - zaprowadził je do Ziemi Obiecanej, czyli Santiago de Compostela.
Z urodzenia wrażliwiec na ludzką krzywdę oraz idealistka, nieco „wyprostowana” przez męża, który ideałem nie jest. Z wykształcenia i doświadczenia pedagog, nauczyciel angielskiego i manager projektów europejskich.

PAN MĄŻ
Nie lubi się udzielać w mediach a upoważnienia do przedstawienia jego sylwetki na blogu Żona nie posiada, zostanie więc Panem Mężem, względnie Mężem. No może warto tylko wspomnieć, że podziela hobby Żony, jakim jest turystyka, do zdrowego żywienia i życia w zgodzie z naturą wciąż go Połowica przekonuje.

LATOROŚL
Obecnie nieco zbuntowana, jednocześnie przesłodka, bardzo otwarta i rozgadana 2,5-latka. Najbardziej kocha swoją kuzynkę Julię, babcię, dziadka, wujka i ciocię, mamę i tatę oraz ciocię Madzię. W tej kolejności.
Lubi Jedynkowe Przedszkole, program Budzik, Domisie, Barney i Przyjaciele a także ostatnio Franklin i przyjaciele (to jedyna kreskówka, którą lubi). Przyjaźni/koleguje się z Kalinką, Leonkiem, Adasiem, Lenką i Tolą. Ma narzeczonego Piotrusia. Sama go poderwała, dosłownie, za rękę - i poszli w siną dal (tzn. „na basen” jak usłyszał dziadek, a tak naprawdę „w osiedle”).
Uwielbia się śmiać, wygłupiać oraz JEŚĆ niemal wszystko co nadaje się do spożycia, a w szczególności brokuły z kaszą i sosikiem, tudzież kluski śląskie, co mamę doprowadza do rozpaczy. Na szczęście mama ich nie gotuje, więc spożywa je bardzo rzadko.
Jest mega towarzyska. Pytanie – Mamusiu, a przyjdą goście? jest na porządku dziennym. Alternatywne pytania to: Gdzie pójdziemy? oraz Zaprosimy … ? - tu należy wstawić odpowiednie imię. Tym samym, jest elastyczna, nie ma problemów ze zmianą miejsca i otoczenia. W ciągu ponad dwóch lat swojego życia zwiedziła mniej lub bardziej dokładnie: Antonin, Kraków, Warszawę, Ostrawę, Brennę w Beskidach, kilka pięknych miast i wiosek ukochanej przez mamę Chorwacji (dwa razy spędziła tam wakacje), a obecnie planuje wyprawę „do żółwiów”, czyli na jońską wyspę Zakynthos (przygotowuje się do niej mentalnie codziennie wysyłając tam w wannie statkiem swoje lale i oglądając Franklin i przyjaciele…)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz